Zostaliśmy zaproszeni z uwagi na fakt, że odwiedzałem siostrę z rodzicami na obiad. Obiad był w małej restauracji w centrum. Mieliśmy salę w piwnicy do składowania wina. Bardzo się postarali jeśli chodzi o jedzenie. A to lubię, więc od przystawek niekończących się właściwie do steku z jagnięcia. Do tego wino i przy deserze zaczęła się trzypokoleniowa oraz 1 godzinna dyskusja na temat korridy.
Po wszystkich za i przeciw seniorka zamknęła dyskusję słowami, że korrida jest tradycją i dla byka to i tak wszystko jedno jak zginie, ale każdy powinien zobaczyć na czym polega życie.
Po czym kawa i spacer. Jeśli chodzi o samo miasto to wrażenie robi mikro pałac zaprojektowany przez Gaudiego.Jest to dom dla biskupa z okolicznej katedry. Katedra robi również wielkie wrażenie, szczególnie różnokolorowe wieże ( jedna po odbudowie ). Reszta miasta taka sobie - zresztą, jak się popatrzy na wielkość katedry i zamku - domu biskupa i na linię miasta, która się tuż za tym kończy - myślę sobie gdzie tu sens i logika. Co do ciekawostek, to do Astorgi doszedł 7 Legion i pobudował trochę, więc można spotkać np. odkrytą mozaikę z tamtego okresu. Niestety nie jest to dobre dla lokalnego biznesu np. hotelarzy. Opowiedziano mi historię, że jeden hotel budowano 6 lat, bo jak zaczęli kopać, to nawykopywali dużo rzeczy z czasów rzymskich i teraz jest w tym hotelu szklana podłoga, gdzie można oglądać co tam znaleźli i na czym się śpi. Od tamtej pory nikomu nie chce się zaczynać budowy nowego budynku w centru. Proszę, jaki przykład jak historia zapobiega rozwojowi miasta.